Już drugi rocznik studentów Ekologicznego Uniwersytetu Ludowego realizuje swoją praktyczną część nauki. Studenci po wiosennym zjeździe stacjonarnym, który miał miejsce w Grzybowie w siedzibie EUL, obecnie rozjechali się w różne części kraju do gospodarstw ekologicznych, gdzie będą realizować swoje praktyki.
W gospodarstwach rolników edukatorów studenci mają okazję nauczyć się w praktyczny sposób uprawiać rośliny, hodować zwierzęta, przygotowywać produkty do sprzedaży czy też zapoznać się z ekonomiką gospodarstwa, w którym praktykują. Umiejętności nabyte w trakcie nauki pozwolą zdobyć kwalifikacje w zawodzie rolnik ekologiczny i w przyszłości samodzielnie poprowadzić gospodarstwo rolne metodami ekologicznymi.
W bieżącym sezonie także w gospodarstwach rolników edukatorów z Lubelskiego Oddziału Stowarzyszenia EKOLAND są obecni praktykanci. Praktyki realizowane są w gospodarstwie państwa Matuszaków w Janowicy oraz w gospodarstwie w Holeszowie u państwa Kuryluk.
Mateusz, praktykant II kursu rolnictwa ekologicznego EUL – „Z początkiem kwietnia 2016r. ruszył II kurs rolnictwa ekologicznego w Ekologicznym Uniwersytecie Ludowym w Grzybowie, w którym mam przyjemność uczestniczyć. Od pierwszych dni kurs rozpoczął się bardzo intensywnie. Bardzo duża, różnorodna i bogata w doświadczenia tematyka – podczas pierwszego zjazdu głównym tematem była gleba. Podczas zjazdu mieliśmy bardzo ciekawych wykładowców z krajowych wyższych uczelni, jak i gości z zagranicy, prekursorów rolnictwa ekologicznego w Polsce, inspektorów jednostek certyfikujących, pasjonatów. Poza tematem wiodącym jakim jest rolnictwo, w myśl ideii Grundtvigowskich Uniwersytetów Ludowych było codzienne zaczynanie zajęć od śpiewu, lekcje muzyki, zajęcia z rękodzieła (rzeźba, ceramika), astronomia, język angielski, jednym słowem holistyczny charakter edukacji (łączenie różnych obszarów wiedzy i doświadczenia). Znaczną częścią zajęć były doświadczenia praktyczne z glebą m.in. próby szpadlowe, tworzenie ogródków permakulturowych, robienie seedbals (kulki nasienne), próby ręcznego orania ziemi, analizy gleby, jak i wiele innych ciekawych przykładów. Oczywiście nieodłącznym elementem kursu są sami uczestnicy, którzy podczas całego kursu bardzo mocno się zintegrowali ze sobą, z wykładowcami jak i z otoczeniem EUL przez różne formy jak: spotkania przy ognisku, potańcówki, wspólne wieczory filmowe i nie tylko Czas pierwszego zjazdu minął bardzo szybko i w przyjemnej atmosferze, a po nim nastąpił czas rozjazdów na praktyki do gospodarstw ekologicznych. Każdy z uczestników wybrał inne gospodarstwo w całej Polsce. Ja wybrałem gospodarstwo Moniki i Roberta Kuryluk, położone we wschodniej części woj. lubelskiego we wsi Holeszów. Od pierwszego momentu spodobało mi się usytuowanie gospodarstwa na uboczu pośród otaczającej natury i tylko z jednym sąsiednim gospodarstwem jak i sympatyczni gospodarze. Gospodarstwo Moniki i Roberta, prowadzone jest metodami ekologicznymi od 1995r. W gospodarstwie uprawiane są dynie bezłuskowe, dynia Hokkaido, kozłek lekarski, fasola czerwona oraz zboża orkisz, żyto, gryka jak i rośliny motylkowate. Po pierwszym tygodniu spędzonym w gospodarstwie dowiedziałem się wielu interesujących rzeczy jak i doświadczyłem już pierwszych prac polowych łącznie z jazdą traktorem z agregatem przygotowując pole pod wysiew dyni. Podsumowując dotychczasowy czas jestem bardzo zadowolony z wyboru EUL'u oraz gospodarstwa i nastawiony na każdą wiedzę z zakresu ekologicznych upraw oraz poznawania życia na ekofarmie, jak i zapoznania się ze strukturą i funkcjonowaniem Stowarzyszenia EKOLAND, które żywo propaguje działalność ekologiczną. Osobiście chcę aktywnie uczestniczyć i włączyć się w szerzenie oraz działania na rzecz rozwoju rolnictwa ekologicznego. Cieszy mnie również fakt, że wśród studentów EUL'u jest duże zainteresowanie oraz chęć aktywnego działania w kierunku rozwoju ekorolnictwa w Polsce. Widzę duży potencjał w Nas młodych ekorolnikach oraz wielką pomoc ze strony doświadczonych rolników, którzy chętnie się dzielą wiedzą i doświadczeniem. Wierzę, że uda się Nam osiągnąć sukces na miarę początków EKOLANDU, a i może wspólnie połączyć siły i zjednoczyć wszystkie ekologiczne gospodarstwa w jedną zwartą całość, która rozszerzy świadomość szerząc idee odpowiedzialnego ekorozwoju w myśl: „działaj lokalnie, myśl globalnie”.
"Mateusz jest trzecim z kolei studentem, którego przyjmujemy w naszym gospodarstwie. Cieszy mnie fakt, że jest zainteresowanie tym systemem produkcji żywności i sposobem prowadzenia gospodarstwa. Zapał jaki obserwuję w naszych praktykantach dodaje mi wiary w to że jest przyszłość dla rolnictwa ekologicznego. Dla nas rolników obecność praktykantów w gospodarstwie to nieoceniona pomoc a jednocześnie satysfakcja z możliwości przekazania wiedzy i doświadczenia jakie wypracowaliśmy przez lata naszej działalności. Razem pracujemy i uczymy się nawzajem od siebie – to chyba spełnienie idei Uniwersytetu Ludowego. Mam nadzieję, że praca jaka została włożona przez organizatorów w budowanie EUL-u nie pójdzie na marne i władze naszego kraju uznają ten system kształcenia przyszłych rolników ekologicznych i będzie wola współfinansowania dalszej działalności uniwersytetu, tak jak to ma miejsce np. w Szwajcarii.” – Robert Kuryluk, rolnik edukator.
Na drugim gospodarstwie u Państwa Matuszaków swoje praktyki odbywa Daniel, praktykant I kursu rolnictwa ekologicznego EUL –
"Do Ekologicznego Uniwersytetu Ludowego, trafiłem przez czysty przypadek. Moja żona, natknęła się na informację o tym kursie w newsletterze stowarzyszenia Cohabitat. Jako, że ekologia, samowystarczalność, wytwarzanie zdrowej żywności należą do naszych zainteresowań i w przyszłości chcemy to wspólnie realizować, zdecydowaliśmy się pojechać na rozmowę do Grzybowa. Tam, na dobrą sprawę po raz pierwszy zetknąłem się z pojęciem uniwersytetów ludowych i zostałem wręcz oczarowany ideą tego typu edukacji.
Od dziecka należałem do jednostek sprawiających problemy wychowawcze tak pedagogom jak i rodzicom… więc „szkoła” w której nie ma systemu oceniania i testowania zdobytej wiedzy, w której nauczyciel jest twoim partnerem a nie „przełożonym” to coś niesamowitego i w sam raz dla mnie. Dotychczas wszystko co wiem o ekologii i sprawach, które wymieniłem powyżej zdobywałem sam, na własną rękę, poprzez książki, poszukiwania w internecie i bardzo nieliczne kontakty z osobami mądrzejszymi ode mnie w tych tematach.
Po pierwszym zjeździe stacjonarnym w Grzybowie, wiedziałem już, że dwa lata tego kursu będzie warto poświęcić, ale prawdziwy szok spotkał mnie dopiero na praktykach w gospodarstwie Marka Matuszaka w Janowicy.
Człowiek, którego wiedza, doświadczenie i pasja do rolnictwa ekologicznego stanowią ogromną wartość dzieli się tym ze mną, rozdaje mi to za darmo: rano, w południe i wieczorem po kolacji. Po dwóch dniach, dotarło do mnie, że muszę codziennie robić notatki (w Dzienniku Praktyk Studenta EUL, który dostaliśmy w Grzybowie nie zmieściłoby się 20% tego co zapisuję) więc notuję, szkicuję i rysuję na luźnych kartkach wpinając je potem w segregator. Marek rzucił mnie od razu na głęboką wodę, bronowanie broną lekką, broną chwastownik, praca z agregatem uprawowym czy sadzenie ziemniaków sadzarką, to niektóre z wykonywanych przeze mnie samodzielnie prac. Dostaję krótki instruktaż co i jak, przez chwilę jestem „pilnowany” potem Marek mówi „dobrze Ci idzie” i zostaję sam na polu, to chyba naprawdę świadczy o dużym zaufaniu jakim ja, żółtodziób w rolnictwie jestem każdego dnia obdarzany.
Dopiero tu na praktyce dotarło do mnie jak wielką odpowiedzialnością jest chów i hodowla zwierząt, które wymagają codziennej opieki i to praktycznie od rana do wieczora. Karmienie, wymiana ściółki, wielokrotne wypuszczanie i zganianie zwierząt z pastwiska, a nawet pomoc i opieka w przypadku zranień czy chorób. Nie ma od tej odpowiedzialności urlopów czy zwolnień lekarskich, świąt ani „długich weekendów” zwierzęta potrzebują naszej pracy i poświęconego czasu każdego dnia.
Nie inaczej jest w przypadku uprawy roślin, to następujące po sobie terminy najróżniejszych zabiegów i prac wyznaczają rytm życia rolnika i decydują o tym kiedy ma chwilę oddechu. Kiedy spiętrzenia prac nie pozwalają na odpoczynek tygodniami człowiek musi nauczyć się żyć kładąc spać i wstając rano zmęczonym, bez prawa do dnia „urlopu na żądanie”.
Najbardziej budującą rzeczą, która pozwala jakoś znosić ten codzienny trud i znój jest harmonia w jakiej gospodarstwo ekologiczne stara się współistnieć z otoczeniem, z przyrodą. „Trzeba się czasem dzielić naszymi plonami z dziką przyrodą” powtarza mi Marek i widzę w tym głęboki sens, bo bez tej dzikiej przyrody gospodarstwo ekologiczne nie mogłoby istnieć, za to co zabierze odwdzięcza się mniej lub bardziej w inny sposób, to wzajemna, trwała współzależność, na tyle dla mnie fascynująca, że po zakończeniu kursu zamierzam kontynuować ją na własnym gospodarstwie."